Jak dla systemu stałam się matką wariatką,...
ZACZĘŁO SIĘ OD AFAZJI MOWY
Kiedy 6 lat temu przeżyłam pierwszy atak choroby mojej córki, nie sądziłam, że droga do diagnozy stanie się dla mnie prawdziwą golgotą i zaprowadzi mnie prosto na salę sądową.
To był zwykły dzień jak każdy inny. Kilka dni po infekcjach: mononukleoza zakaźna, szkarlatyna i zapalenia oskrzeli, córka obudziła się inna. Pamiętam ten dzień jak to by było dzisiaj. Nie potrafiła ułożyć zdania. Wielokrotnie wracała do początku. Nie rozumiałam jej. Ona nie rozumiała tego, co ja do niej mówiłam, wpadała w płacz, a za każdym razem, kiedy musiała powtarzać słowa, biła i krzyczała. Skarżyła się przy tym na zawroty i bóle głowy. Zaczęła się wędrówka po specjalistach, którzy orzekli opóźnienie mowy i to wszystko. Nikt nie wiedział, co się stało. Postanowiłam umówić się do neurologa z Kliniki Neurologii, która zleciła wykonanie eeg mózgu. Wynik nie pozostawiał pani doktor złudzeń - padaczka. Córka trafiła na oddział szpitalny, gdzie ku mojemu zdziwieniu została postawiona hipoteza...choroby psychicznej. Zostałam odesłana do psychiatry. Byłam wściekła. Byłam rozżalona. Choroba psychiczna? Ale jak? Na jakiej podstawie? Niestety na to pytanie odpowiedzi nie dostałam oprócz zdania, że napadowe eeg nie zawsze występuje jedynie w padaczce, ale również w chorobach psychicznych. Zwariowali pomyślałam. Moja córka nie potrafi mówić, a oni twierdzą, że jest chora psychicznie?
Zaczęłam gorączkowo poszukiwać neurologa. Okazało się, że znalezienie takiego w mieście, który ośmieliłby się podważyć opinię Kliniki graniczyło z cudem. Pani doktor, która nas do szpitala wysłała była zdania, że córka ma padaczkę, ale nie mogła dyskutować z panią profesor, więc wyraziła jedynie ubolewanie. W trakcie poszukiwania specjalisty neurologa, pewnego dnia doszło do kolejnego epizodu:
Siedziałam w pokoju przy stole i coś wtedy robiłam. Córka była w swoim pokoju. Nagle z niego wybiegła i zaczęła mnie kopać i krzyczeć:
- "dlaczego tak o mnie mówisz"?
- ale nie rozumiem dlaczego mnie kopiesz?
- czemu nazwałaś mnie głupią?
- przecież w ogóle się nie odezwałam
- nie jestem głucha
- nic nie powiedziałam
Płacz, krzyk, kopanie. Próbowałam ją przytrzymać nie rozumiejąc, co się dzieje. Wtedy córka sięgnęła po nóż i zaczęła mi nim grozić. Byłam w szoku, ale zmobilizowało mnie to do szukania psychiatry dziecięcego. Od tej pory tego typu zachowania stały się naszą codziennością...
Ciąg dalszy w kolejnym poście. Idę spać, bo padam na twarz.
Dodaj komentarz